Jak niemal każdy styl wychowania, tak i ten budzi wiele kwestii spornych. Częstym problemem jest zbyt dosłowne traktowanie filarów bliskości (o których można przeczytać we wcześniejszych wpisach). Z tego powodu wiele kwestii dotyczących rodzicielstwa bliskości urasta do rangi mitów. Przykładem może być naturalne karmienie piersią. Czy mama, która nie karmi swojej pociechy naturalnie, nie okazuje dziecku należytej bliskości? Nie. Rozwiązania przedstawione w koncepcji rodzicielstwa bliskości to tylko wskazówki, jakie działania można podjąć. Niestety temu światopoglądowi czasami towarzyszy wpadania w wiele pułapek, do których można zaliczyć: zatracenie relacji małżeńskiej, rezygnację ze swoich potrzeb czy zrzeczenie się rodzicielstwa przywództwa, co może wiązać się z brakiem stawiania granic. Należy jednak zauważyć, że rodzicielstwo bliskości podkreśla rolę komfortu rodziców. Pamiętajmy, że szczęśliwy rodzic, to szczęśliwe dziecko. Dlatego warto próbować zaspokoić nawet z pozoru sprzeczne potrzeby członków rodziny. Rodzicielstwo bliskości nie jest także bezstresowym wychowaniem. Zakłada współpracę z dzieckiem, zamiast bezwzględnego posłuszeństwa. Warto w asertywny i pełen szacunku sposób wyznaczać własne granice, przez co również uczymy dziecko na swoim przykładzie dbać o jego własne granice.
Przechodząc do zalet, należy wskazać, że głównymi zaletami są: znacząca rola intuicji rodzica, współpraca i chęć zrozumienia uczuć dziecka, zapewnianie uczucia bezpieczeństwa.
Po przeanalizowaniu wad i zalet nasuwa się jedno pytanie: Czy owa koncepcja będzie odpowiednia dla każdego rodzica? Na to pytanie każdy rodzic musi odpowiedzieć sobie sam. Z pewnością rodzicielstwo bliskości wymaga od rodziców dużej samoświadomości. Nie powinno być wybierane z powodu mody, a być zgodne ze światopoglądem i sposobem postrzegania rodzicielstwa. Dlatego warto raz jeszcze podkreślić, że wybór takiego sposobu wychowania dziecka nie powinien być narzucony, a świadomie wybrany przez jego rodziców.